Opowiadanie Wiktorii Frączek

Akcja opowiadania toczy się w okolicy Gopła...

Wycieczka nad jezioro

   Czterech nastolatków planowało wybrać  się na wspólną wycieczkę. Początkowi nie mogli zdecydować się, gdzie pojechać. Dzień przed wyprawą jeszcze się naradzali:

-Może pójdziemy w góry? – zapytał  Edd.

- Niee… w górach jest zimno i by wyjść na sam szczyt, trzeba się nie lada namęczyć … - marudził Tom.

-Tom ma rację! A poza tym tam okropnie wieje i zepsuje mi fryzurę! Czy ty zdajesz sobie sprawę, ile ja na nią poświęcam czasu?! - powiedział Matt.

-Ale tam są takie piękne widoki! - próbował przekonać ich Edd.

-Przecież nie tylko w górach są piękne widoki - oponował Tom.

- Dobra, trasę wybierze Tord! – zdecydował Edd podnosząc telefon i wybierając numer do przyjaciela.

- C-co ?! On ma zadecydować ?! – oburzył się Tom.

- On też jest naszym przyjacielem, nie zapominaj o tym. Wiem, że często się kłócicie, ale musisz się z nim pogodzić, Tom. Niedługo Tord się do nas wprowadzi! – powiedział podekscytowany Edd.

-CO?! – krzykną oburzony Tom.

-Tak – potwierdził Edd. W tym czasie Tord zdążył odebrać telefon i Edd zaczął w najlepsze rozmawiać z przyjacielem.

- Hej, Tord! Poczekaj chwilę, włączę na głośnomówiący!

-Hej, chłopaki! – usłyszeli głos dochodzący z telefonu.

- Hej, Tord! – przywitał się radośnie Matt.

- Siemano! - mruknął od niechcenia Tom.

-Tord, mamy problem… - powiedział Edd.

- Jaki? Chętnie wam pomogę! – odpowiedział Tord.

- Mówiłem ci wczoraj o planowanej wycieczce i teraz nie wiemy, gdzie się wybrać… - wytłumaczył Edd.

- Może w góry? –zapytał Tord.

- No właśnie, Matti, Tom nie chcą iść w góry! – zaśmiał się Edd.

-Aaa… No to może wybierzemy się nad jezioro? – zapytał Tord.

Edd spojrzał na kolegów. Matt pokiwał głową z entuzjazmem, a Tom tylko wzruszył ramionami. Prawdopodobnie gdyby był to pomysł Matt’a lub Edd’a , to by się od razu zgodził. Problem tkwił w tym, że Tom nie przepadał za Tordem.

- Tord, jesteś geniuszem! Tak zrobimy! – krzyknął podekscytowany Edd.

- Dziękuję, Edd – powiedział Tord.

-Pffff… To, że on jest geniuszem, to kwestia sporna! – powiedział Tom śmiejąc się.

- TOM! – krzyknął na przyjaciela Edd.

W telefonie było słychać tylko ciężkie wciąganie powietrza przez nos. Można się było domyślić, że Tord jest wściekły. Już miał coś powiedzieć, gdy nagle przerwał im Edd.

- STOP! Nie! Nie będziecie się dzisiaj kłócić! To nie do wytrzymania, nawet gdy nie jesteście koło siebie, to dalej się kłócicie! – zbulwersował się Edd.

- Dobra, przepraszamy... - powiedzieli.

- A teraz idźcie się spakować! Jutro rano wyruszamy! – rozkazał Edd.

- Rano? Jurto? Spakować? DZIŚ? – panikował Matt.

-No tak, przecież ci mówiłem! – powiedział Tom.

- O nie! Muszę wziąć: lustra, grzebień, sprej na komary, krem do twarzy, ciepłe ubrania, śpiwór, koc… nie … dwa koce. Tam może być zimno! No i lustra.

- M-Matt… po co ci tyle luster? – zapytał Tom.

- No właśnie Matt – zapytał Tord, który jeszcze nie rozłączył się.

- Jak to po co? – zapytał Matt. – Żeby się przeglądać oczywiście.

- Narcyz – powiedział obraźliwie Tom.

- Wcale nie!! – krzyczał Matt.

- CHŁOPAKI, STOP!- przerwał im Edd.

Nastała cisza. Potem Edd kazał im się spakować i iść spać, a z Tordem rozmawiał do późnych godzin nocnych.

   Następnego dnia, gdy przyjaciele byli już spakowani, wybrali się do miejsca, gdzie mieli spotkać się z Tordem. Po chwili czekania nadjechał samochód i wysiadł z niego przyjaciel.

- Tord!- zawołał Edd –Ale się zmieniłeś!

Rzeczywiście, chłopak zmienił się nie do poznania. Dawniej miał ciemne włosy i ubierał się głównie na czarno, teraz  jego włosy były koloru karmelowego.  Miał na sobie czerwoną bluzę, ciemnoszare spodnie i czarno – białe trampki. Dźwigał pokaźny plecak.

- Och, Tord jak miło cię widzieć! – zawołał Matt.

- Witajcie! – odpowiedział Tord.

Teraz chłopcy zauważyli, że ich przyjaciel jest wyższy, a jego głos jest całkiem inny niż kiedyś lub w rozmowach przez telefon.

- O, hej Tom! – przywitał się ironicznie Tord.

- Hej….- odpowiedział mu od niechcenia Tom.

- Chłopaki, jest już późno.  Musimy iść, bo nim tam dotrzemy, to będzie bardzo ciemno i nie rozbijemy namiotów! – powiedział Edd.

- A w ogóle nad jakie jezioro się wybieramy? – zapytał niewtajemniczony Tord.

- Nad Gopło – odpowiedział Tom.

Wymienili jeszcze parę zdań i  wreszcie ruszyli. Dotarli do celu po trzech godzinach.  Rozpakowali bagaże i rozłożyli namioty. W wyznaczonym miejscurozpalili ognisko.

Po chwili zza krzaków zaczęły wychodzić myszy. Mnóstwo mysz! Towarzyszył im okropny smród.

-Co tak śmierdzi?! – zapytał z obrzydzeniem Tom.

Nagle zza drzew wyłoniła się smukła i wysoka kobieta ubrana w szare, długie futro.

-BŁAGAM NIE ZABIJAJ MNIE!!  JESTEM ZA MŁODY, BY UMIERAĆ!!!! BIERZ ICH!!!- krzyczał przerażony Matt wskazując na resztę.

-Matt, uspokój się proszę!- powiedział  Edd.

- Witajcie. Czekałam na takich jak wy.  Jestem królową myszy. Pomożecie mi?

- T-tak, ale w czym? – zapytał zaskoczony Edd.

-Dawno temu zły król Popiel wraz ze swoją żoną zabił dobrych i niewinnych ludzi… Otruli ich.

Ciała wyrzucili do tego jeziora – powiedziała wskazując na Gopło. – Nie mogłam puścić tego płazem. Moi nowi poddani poczęli ścigać Popiela i jego rodzinę. Uciekł na wieżę nieopodal zamku. Był to ogromny błąd. Myszy dorwały go i zagryzły. Niestety, teraz w nocy jego duch straszy moich poddanych. Muszę coś z tym zrobić. Jeśli jesteście odważni i chcielibyście mi pomóc, musicie iść do Mysiej Wieży i odnaleźć stary pierścień Popiela i zniszczyć  go.  Resztki musicie wyrzucić do Gopła – wytłumaczyła im.

-Pomożemy ci! Ale gdzie jest Matt? –zapytał rozglądając się Edd.

Matt biegał w panice dookoła jeziora. Na jego rudych włosach siedziały dwie małe myszy. Nagle Matt nie zauważył kamienia, potkną się i wpadł do wody. Chłopcy pomogli mu wydostać się z wody, a następnie udali się w stronę wieży. Po drodze opowiedzieli mu historię królowej myszy. Chłopcy weszli do na brzeg. Ustalili, że jeżeli tu został zabity Popiel, to najpewniej stało się to na samym szczycie wieży. Weszli na szczyt i zaczęli szukać. Po godzinie stracili nadzieję. Gdy już mieli schodzić z wieży, Tom pomiędzy starymi deskami znalazł… Pierścień!

Szczęśliwi chłopcy pobiegli nad jezioro i próbowali zniszczyć znaleziony przedmiot. Nic z tego.

-Teraz ja! –krzyknął Tord i z całej siły nadepną na pierścień.

Na szczęście udało się. Tord podniósł resztki pierścienia i wyrzucił je do Gopła.

   Wszystko zakończyło się dobrze. Myszy były szczęśliwe, ponieważ zły duch już nie nękał ich w nocy. Królowa myszy podarował w podzięce bohaterom magiczną monetę, która raz na dwa dni spełniała życzenie.  Szkoda tylko, że Tom i Tord znów się kłócili, jakie życzenie mają wybrać. Matt chciał więcej luster, na szczęście rozsądny Edd wpadł na pomysł, by wypowiedzieć życzenie, aby w końcu ustały kłótnie. Tak też się stało. Bez sporów spędzili kilka dni nad jeziorem. Wypoczęli, a potem w dobrych humorach wrócili do domów.

 

 

 

NA GÓRĘ